Ta miejscowość na Opolszczyźnie potrafi wzbudzić zachwyt nawet u przypadkowego turysty. Warto, abyś poświęcił parę godzin i pospacerował po tym wyjątkowo sympatycznym, pełnym atrakcji turystycznych i przesiąkniętym historią miasteczku.
Kamera lub aparat fotograficzny są obowiązkowymi akcesoriami!! O miejscowości Głogówek przed przyjazdem do Głuchołaz wiedziałem tylko, że jest. Jakby mnie ktoś poprosił o powiedzenie czegoś więcej, to raczej miałbym z tym spory problem.
Będąc w Zlatych Horach dostałem za darmo przewodnik po Olomuckym Krajem i województwie Opolskim, gdzie był opisany ratusz w Głogówku, szczególnie rzeźby Świętego Jana Nepomucena oraz Świętego Floriana strzegących tego Magistratu. Była to wystarczająca przyczyna, aby poświęcić cały 3 maja 2012 na nieco dłuższą wycieczkę.
Wyruszyłem gdzieś koło 9 rano i w ciągu niecałej godziny byłem już w Głogówku. Ryneczek nieco podobny do Białej Prudnickiej, ale to tylko moje subiektywne wrażenie.
Sam Ratusz jest podobno renesansowy, a obie figury świętych są wkomponowane w narożniki budynku. Po drugiej stronie ratusza widać figurę maryjną. Matka Boża trzyma jakąś złoconą laskę oraz dzieciątko Jezus. Nieco poniżej napis wyjaśniający wraz z datą. Figura wykuta jest z piaskowca.
Po duch stronach ryneczku widać kościoły. Jeden większy na ulicy Kościelnej, pod wezwaniem Świętego Bartłomieja i drugi mniejszy, któremu poświęciłem mniej uwagi. Pozwoliłem sobie nawet wejść do środka Kościoła pod wezwaniem św. Bartłomieja i nakręcić krótki filmik.Rzeźb i fresków jest naprawdę dostatek. Wystrój wnętrza naprawdę robi wrażenie. Po drugiej stronie od ołtarza widać także organy.
Idąc w stronę drugiego kościoła zwróciła moją uwagę figura Jezusa dźwigającego krzyż. Ten obiekt sakralny musi mieć coś wspólnego z klasztorem Franciszkanów, o czym mówią napisy na ulicy Klasztornej 3. Po jednej ze stron bramy wejściowej do klasztoru widać figurkę przedstawiającą przedstawiciela zakonników.
Później wróciłem do ulicy Zamkowej, która tego dnia była remontowana. Na rogu z ryneczkiem znajduje się kamienica z czerwonej cegły, w której mieści się apteka oraz liczne prywatne praktyki lekarskie.
Stamtąd już tylko parę kroków do Zamku. Po drodze jeden z budyneczków klasztornych widzianych z ulicy Zamkowej zwrócił moją szczególną uwagę, bo wyglądał jak jakieś obserwatorium.
Wejścia do zamku trudno nie rozpoznać. Zabytkowe płaskorzeźby na murze nad bramą są bardzo charakterystyczne. Z wejściem na tereny zamkowe nie ma większych problemów, bo nie ma żadnych drzwi oraz nikt specjalnie jego nie pilnuje. Sam dziedziniec jest olbrzymi. Tego dnia było tak tylko kilku Panów puszczających niemiecką muzykę.
Mury niestety zniszczone, okien praktycznie nie ma lub są zakryte jakąś czarną folią. Dach przykryty dachówką, ale raczej dawno nie przekładaną. Na szczęście widać parę rynien.