Filmik z paroma pytaniami, która mają na celu zamieszać Ci w głowie na wywiadzie zorganizowanym.
Transkrypt filmu:
Musisz wiedzieć, że na rozmowie kwalifikacyjnej może Cię przepytywać doświadczony śledczy i pytania są zadawane od tzw "dupy strony",
a prawdziwy cel twojej odpowiedzi jest nieco inny niż Ci się na początku wydaje.
To samo stosuję w swojej praktyce lekarskiej.
Czyli, jeżeli przyjdzie do mnie gość, który stara się o odszkodowanie z powodu urazu głowy i twierdzi, że miał ze wstrząśnienie mózgu, czyli towarzyszącą utratę przytomności, którego oczywiście nie może udokumentować, to nie pytam go, czy zemdlał, ale czy pamięta jak to się wszystko działo?
Jak pamięta dokładnie, to nie mógł zemdleć bo inaczej by nie pamiętał.
Teraz przejdę do przykładu z rekrutacji
policyjnej.
Mój kolega starał się ostatnio do policji Przeszedł MS i RK ale odrzucili go za tatuaże na ramieniu i przedramieniu
Na rozmowie kwalifikacyjnej zadali mu pytanie, czy pozna pan człowieka po zażyciu narkotyków i czy rozpozna, co to za narkotyk? Jego odpowiedzieć była taka, że pozna może nie po wszystkich ale po ekstazy, trawce i amfetaminie to tak.
Na to ktoś z komisji mu powiedział, że od teraz nie będą robili badań na obecność narkotyków tylko dzwonić po niego :) i zaczęli się z niego śmiać.
Potem się zapytali skąd ma takie doświadczenie w rozpoznaniu tych narkotyków? Odpowiedział, że no gdzieś tam kiedyś coś widział na dyskotece, na ławce itp. To miał następne pytanie dlaczego nie zawiadomił o tym Policji?
Czyli jak jesteś sprytny, to pewnie zrozumiałeś, że pytanie dążyło do sprawdzenia, czy on używał narkotyków, a w mniejszym stopniu o jego umiejętności jako eksperta. Oczywiście, gdyby pracował z ludźmi uzależnionymi, to brnięcie w tym kierunku miało by sens.
Wracając do uzależnionych. Od czasu do czasu przychodzi do mnie ktoś
ze sfałszowaną dokumentacją lekarską na podstawie której prosi o przedłużenie recepty na leki narkotyczne.
Sprawa oczywiście jednorazowa, bo nagle mu te leki zaczęły być potrzebne,
a jego lekarz niby wyjechał czy jest nieobecny z innego ważnego powodu.
Wystarczy abym zrobił za dobrego wujka, ponarzekać, że apteki się czepiają źle wypisanych recept, a dany Gentlemen szybko podpowie Ci jak daną receptę poprawnie wypisać oraz gdzie są apteki, które na nic nie zwracają
uwagi.
Przy okazji pochwali się szeroką wiedzą na temat tych dragów.
Trzy minuty i wiesz, że masz problem z gościem uzależnionym szukającym jelenia do wypisania towaru..
Musisz zrozumieć jedno. Najprostszym sposobem wydobycia od Ciebie
niekorzystnych informacji jest po prostu zadawanie prostych pytań, nawiązujących do danego tematu.
Policjant lub psycholog wie z reguły o co i jak pytać.
Czyli już po twoim zachowaniu niewerbalnym może wiedzieć, czy tworzysz legendę czy rzeczywiście coś próbujesz sobie przypomnieć. Wszelakie unikanie kontaktu wzrokowego może może stanowić do tego wiarygodną przesłankę.
Doświadczony policjant nie zapyta Cię, oczywiście jak tego nie jest pewien
czy miałeś kiedykolwiek mandat, ale raczej kiedy ostatni raz wlepili ci mandat. Sugeruje to, że on wie o twoich wybrykach, tylko chce się upewnić, czy mówisz prawdę?
To samo może dotyczyć trawki. Czyli, nie ..czy palisz trawkę?
Ale kiedy ostatni raz paliłeś trawkę?
Jak już wejdziesz na teren Komendy, a nawet parkingu przed nią, to zachowuj się tak, aby nikt nie miał do Ciebie zastrzeżeń.
Dotyczy to również powrotu do samochodu.
Czyli od biura przepustek, po drogę do pracowni psychologicznej, potem korytarz przed pracownią, toalety czy inne miejsca publiczne.
Nie gadaj, nie komentuj durnowato lub złośliwie czegokolwiek, szczególnie
w obecności jakiegokolwiek personelu sprzątaczek, sekretarek itp..
Nie wiesz, czy ta osoba nie ma za zadania zobaczyć, jak się zachowujesz bez nadzoru, a nawet jak nie ma, to cię może podpierdzielić za jakieś niewłaściwe zachowanie.
Z drugiej strony, pochwali Cię jak byłeś szarmancki czy grzecznie się zachowałeś. Klasyka, to przepuszczenie kobiety przed siebie w drzwiach czy innych przejściach.
Proszę, dziękuję, przepraszam.
Sam pamiętam, miałem dla sądu ocenić sprawę, czy gość utyka po wypadku samochodowym, czy tylko symuluje. Dlatego umówiłem się z nim w gabinecie, ale poczekałem na pobliskim parkingu, aby zobaczyć jak będzie szedł w naturalny sposób bez w jego mniemaniu bez niczyjej obserwacji.
I dawał radę jak Korzeniowski na zawodach.
....
Tak samo miał znajomy policjant.
Złapali jakiś romskich złodziejaszków, ale Ci rżnęli głupa, że nie rozumieją polskiego i nie chcieli się przyznać, gdzie ukryli fanty.
Policjant powiedział, że będą musieli czekać na tłumacza, ale do pilnowania dał gościa, który znał romski, bo wychował się z cyganami w jednej kamienicy. Po godzinie wiedział wszystko i a nawet za dużo
z innych przestępstw. A był to tylko niepozorny, poczciwy sierżant.
Tak więc mowa jest srebrem, ale milczenie złotem.
Inna sztuczka czasem stosowana, że pytający przynosi stertę papierów,
na wierzchu widzisz swoje imię i nazwisko i grzebiąc w tych papierach coś cię przepytuje.
Może to stworzyć wrażenie, że wie o tobie wszystko i tylko chce stwierdzić twoją prawdomówność poprzez potwierdzenie kilku niekorzystnych dla Ciebie rzeczy.
Musisz wtedy być bardzo czujny i mimo wszystko nie pucować się z jakimiś
wybitnie niekorzystnymi dla ciebie informacjami. Słabsi nerwowo kandydaci zaczynają sami się "przesłuchiwać" i gadają, co im ślina na język przyniesie, a przy okazji sprzedając niekorzystny
swój wizerunek.
Oczywiście ten filmik nie wyczerpuje wszystkich sztuczek
rekrutujących. Co Komenda, to inne patenty.
Jak spotkało Cię coś ciekawego,
to daj to w komentarzu do tego wideo.
Podziel się swoimi informacjami o Policji?
Do you have a great story about this? Share it!
Masz interesującą historię? Wystarczy ją opisać.